• Moje publikacje

        •  

          Śladami młodości Mickiewicza

           

          Plik:Adam Mickiewicz by Joachim Lelewel.jpg

          Zaosie, Nowogródek, Ruta, Tuhanowicze... – “kraj lat dziecinnych” Adama Mickiewicza. Tyle jest zagadek związanych z biografią Mickiewicza, tyle tajemnic i niedomówień. Tak naprawdę nie mamy nawet pewności, gdzie się urodził – w Zaosiu, Nowogródku, a może gdzieś w przydrożnym zajeździe między tymi dwoma miejscowościami.

          Z okien autokaru widać malutkie wsie – najczęściej kilkanaście, rzadziej kilkadziesiąt drewnianych kolorowych domków. To już Białoruś. Drogi proste, jakby wytyczone linijką, obsadzone na poboczach tak gęstym szpalerem drzew, że niewiele poza nimi widać. Można odnieść wrażenie, że wokół same lasy, których zresztą też jest niemało.

          Wjeżdżamy do Grodna. Tyle się słyszało o biedzie na Białorusi. Spodziewaliśmy się ujrzeć w Grodnie odrapane mury, sypiące się tynki, zaniedbane skwery, szarych smutnych ludzi. Tymczasem to duże (300 tys. mieszkańców), czyste, spokojne, piękne miasto. Młodzi ludzie modnie ubrani, kobiety zadbane.

          Wycieczkę “Szlakami Adama Mickiewicza” na Białoruś i Litwę zorganizował na początku sierpnia mielecki oddział Stowarzyszenia Nauczycieli Polonistów, na czele z jego przewodniczącą, panią Ewą Aleksiej. W podróż śladami Mickiewicza wybrała się grupa mieleckich i rzeszowskich nauczycieli, łącznie około 30 osób. Zaosie, Nowogródek, Ruta, Szczorsy, Tuhanowicze, jezioro Świteź, Bieniakonie na Białorusi – “kraj lat dziecinnych” i Wilno oraz Troki na Litwie. Zobaczyć, dotknąć tych magicznych, owianych legendą miejsc. Pooddychać atmosferą kresowej polskości, przynajmniej spróbować wyjaśnić niektóre wątpliwości...

          Zaosie – zrekonstruowane od podstaw   

                                                          

          W Zaosiu, leżącym około pięćdziesięciu kilometrów od Nowogródka, podobnie jak w Tuhanowiczach, posiadłości Wereszczaków, nie zachowało się z czasów Mickiewicza dosłownie nic. Jeszcze kilka lat temu była tu tylko ogromna przestrzeń, jak okiem sięgnąć, nigdzie żadnych zabudowań, na horyzoncie wąska linia lasu.

          - Prezydent Łukaszenka, spodziewając się z okazji dwusetnej rocznicy urodzin Adama Mickiewicza wizyty prezydenta Kwaśniewskiego, pozwolił odrestaurować centrum Nowogródka i odbudować folwark w Zaosiu. Do wizyty prezydentów jednak nie doszło. Skorzystaliśmy na tym, bo nasze miasteczko lepiej wygląda, a odbudowana posiadłość Mickiewiczów stała się atrakcją turystyczną regionu - mówi nasza przewodniczka, białoruska nauczycielka. Projekt odbudowy domu rodzinnego Mickiewicza opracowała i zrealizowała polska firma “Budimex”. Ona też dokonała renowacji centrum Nowogródka, gdzie stanął pomnik naszego wieszcza. Właśnie, naszego...

          Okazuje się, że inne nacje też mają na niego chrapkę. Już na granicy polsko-białoruskiej dociekliwy pogranicznik usłyszawszy, jaki jest cel naszej wycieczki, mówi bez ogródek, że Adam Mickiewicz to także wielki białoruski poeta. Jak się później dowiadujemy, ślady jego obecności na tych ziemiach były celowo zacierane i niszczone. Trwa to do dziś. Twórczości Mickiewicza nie ma w programach białoruskich szkół. Aż trudno uwierzyć, że dzieci, nawet te z Nowogródka, nie uczą się o nim, ale to prawda.

          Folwark Mickiewiczów w Zaosiu powstał z niczego, podobnie jak Troki na Litwie. Odtwarzano go od podstaw, wykorzystując badania archeologiczne, zachowane do naszych czasów ilustracje i wspomnienia. W centrum posiadłości wzniesiono dworek, naprzeciwko piętrowy świronek (zaraz do niego wrócimy!), obok zabudowania gospodarcze i studnię z żurawiem, a nieco dalej, nad brzegiem stawu, łaźnię. W tym miejscu na pewno do 1806 roku mieszkała rodzina Mickiewiczów, tu poznawał świat Adaś i jego czterech braci – Franciszek, Aleksander, Jerzy i najmłodszy Antoś, który zmarł w 1811 r.

          Nasze zainteresowanie wzbudza świronek. Po pierwsze z powodu nazwy – okazuje się, że świronek to inaczej lamus lub rupieciarnia, czyli budynek, pomieszczenie na różne sprzęty, narzędzia gospodarskie, ale też na zboże. Na piętrze świronka znajdowało się ulubione miejsce Mickiewicza sprzyjające skupieniu. Postawiono tu biurko, krzesło, rozłożono papiery. Wszystko to oczywiście tylko udaje oryginalne, Mickiewiczowskie sprzęty.Zrekonstruowana posiadłość Mickiewiczów stoi w szczerym polu. Jest coś porywającego i fascynującego w tej ogromnej przestrzeni, jakiś rozmach, przedsmak wielkości, którą odnaleźć można w twórczości poety.

          Nowogródek za czasów Mickiewicza

          Nie wiadomo, kiedy rodzice Adama, Barbara i Mikołaj Mickiewiczowie, przenieśli się do Nowogródka. Franciszek, jego starszy brat, pisze w pamiętniku, że w 1811 roku. Inne źródła podają, że stało się to wcześniej, kiedy mały Adaś miał siedem lub osiem lat, a więc w 1806 r. Pierwszy dom drewniany, wybudowany przez ojca Adama w 1805 r., podobno spłonął dwa lata później. Na jego miejscu pan Mikołaj postawił drugi – murowany.

          W czasach Mickiewicza Nowogródek był małą, usytuowaną na wzgórzach mieściną niewiele różniącą się od wsi czy zaścianka. Według spisu z 1818 r., miał około 1500 mieszkańców, w tym około 700 Żydów i 300 Tatarów. Wśród pozostałych 500 mieszkańców obok Polaków była zapewne duża liczba Białorusinów i Rosjan. W tej mieszaninie kultur i języków dorastał Adam. W mieście znajdowało się 437 domów, w tym 9 murowanych, 7 kościołów murowanych, jeden meczet drewniany oraz  dwie szkoły żydowskie. Dom Mickiewiczów należał do najokazalszych. Obecnie mieści się tu muzeum.

          Najświętsza Panna Zamkowa

          Na Górze Zamkowej w Nowogródku zachowały się fragmenty baszty zamku Mendoga. Tu umiejscowił Mickiewicz akcję “Grażyny”. Nieco dalej wznosi się kościół farny, w którym 12 lutego 1799 został ochrzczony Adam. W kaplicy, najstarszej części świątyni, znajduje się obraz Najświętszej Panny Zamkowej.

          Przed tym obrazem modliła się matka Adama o wyzdrowienie syna, który jako pięcioletnie dziecko wypadł przez okno i doznał groźnego urazu. Poeta uwiecznił to wydarzenie w “Panu Tadeuszu”: “Gdy od płaczącej matki pod Twoję / Opiekę ofiarowany martwą podniosłem powiekę...”

          W dworku sędziego z “Pana Tadeusza”

          W Rucie, miejscowości oddalonej o kilkanaście kilometrów od Nowogródka, mieszkał przyjaciel ojca, a być może kuzyn, sędzia nowogródzki Medard Rostocki, ojciec licznej gromadki panien sędzianek (siedmiu czy może nawet jedenastu?). Po śmierci Mikołaja Mickiewicza w 1812 r. został prawnym opiekunem jego czterech synów, a oni traktowali go jak ojca.

          Tu spędził Adaś 1813 rok, tu przez dłuższy czas mieszkał Franciszek, tu przyjeżdżali później na wakacje z Wilna Adam i Aleksander. W ruciańskim dworze pojawiali się też przyjaciele Mickiewicza, m.in. Jan Czeczot. Według tradycji, podobno właśnie ten dworek został opisany w “Panu Tadeuszu”.

          Na grobie Maryli

          W Bieniakoniach, miejscu pochówku Maryli Wereszczakówny, legendarnej miłości Adama Mickiewicza, wita nas... przysłowiowy pies z kulawą nogą (dosłownie!). Po chwili pojawia się kilkoro dzieci, które z nadzieją na podarunki stają cicho obok autokaru. Zdążyły się już przyzwyczaić, że w tym miejscu zatrzymują się wycieczki z Polski.

          Mogiła Wereszczakówny usytuowana jest na cmentarzu w pobliżu kościoła pod wezwaniem św. Jana Chrzciciela, tuż przy granicy litewsko-białoruskiej. Malutki zadbany cmentarzyk, na grobach kwiaty, ale teren do niego przylegający porośnięty chwastami. Już na początku XX w. napisy na grobie Maryli były nieczytelne. Na odnowionej płycie nagrobnej, wykonanej z czerwonego granitu, dobrze widoczny napis, a na szczycie krzyż.

          Zadziwiająca zbieżność dat urodzin miłosnej pary. Maryla urodziła się dokładnie rok po przyjściu na świat poety – w wigilię Bożego Narodzenia 1799 r., a zmarła w 1863 r., osiem lat po śmierci Mickiewicza.

          Maria, dla przyjaciół Peri

          Maria z Wereszczaków Puttkamerowa – ogromne błękitne oczy, krótko ścięte włosy do ramion, grzywka zasłaniającą pół czoła – “nieszczęśliwa pustelnica z Bolcienik”. Według współczesnych “nie mogła nazwać się piękną”. Czy była pierwszą miłością Mickiewicza? Dzisiaj już wiemy, że nie, ale po romansie tych dwojga pozostała piękna legenda, podsycana twórczością poety, o wielkiej, niespełnionej miłości, o chwilach uniesienia w Tuhanowiczach, posiadłości Wereszczaków, o tajemniczych spacerach brzegami Świtezi przy świetle księżyca, o białej sukience Maryli, w której się Mickiewicz zakochał jeszcze przed poznaniem właścicielki, o białym małżeństwie Maryli.

          Tę legendę śpiewną kresową polszczyzną przekazuje nam przewodniczka w muzeum w Nowogródku mieszczącym się w domu poety. Mickiewiczowie przenieśli się do niego w roku... no właśnie, kolejna niewiadoma, ale przewodniczka pomija luki i nieścisłości w biografii poety, mówi o nim z uwielbieniem, prawie nabożnie, często odwołując się do jego twórczości. To się musi podobać uczestnikom naszej wycieczki, na wielu twarzach widać wzruszenie. Dziękują oklaskami.

          Ukochana Mickiewicza podpisywała się Marie Wereszczaka. Poeta i jego przyjaciele  nazywali ją Peri. Imię to oznaczało wygnanego z raju ducha, który - według wierzeń Persów - przybrawszy postać niewidzialnej dziewicy, krąży nad światem w poszukiwaniu miejsca przypominającego utracony Eden. Wydaje się, że dobrze oddawało jej konstrukcję psychiczną i marzycielską naturę. Sporo trudu i wyrzeczeń kosztowało ją okiełznanie tej swojej natury. Świadczy o tym chociażby fragment jej listu do przyjaciela Mickiewicza, Jana Czeczota, z 1923 r.: “Zniżyłam się nadto do ziemi; zamiast latania po sferach smażę konfitury i zbieram jagody w lesie”, a także prośba Czeczota, kierowana do niej 7 lat później: “Proszę i błagam Marię, aby się starała poprawić, aby nie jeździła po lasach dni całe, nie dziczała, ale uczyła swoją Zosię i Stasia”.

          W Ostrej Bramie

          Wjeżdżamy do Wilna – miasto kościołów i bram usytuowane jak Rzym na siedmiu wzgórzach. Przepiękne, cudowne miasto! Wręcz urzekła nas odrestaurowana starówka, żal, że to już nie nasze...

          Według używanego na Rosji kalendarza juliańskiego (opóźnionego o 12 dni w stosunku do naszego, gregoriańskiego) Mickiewicz wyjechał z Nowogródka 24 września  1815 r. w sobotę rano, w niedzielę późnym popołudniem dotarł do miasta i od razu udał się do Ostrej Bramy na nieszpory. Bryką, którą jechał do Wilna, powoził Żyd - kupiec Jankiel.

          Ostra Brama, jedyna ocalała z 9 obronnych bram miasta, swoją nazwę zawdzięcza usytuowaniu w ostrym, narożnym położeniu granic miasta. Cudowny obraz powstał w XVII w. i zgodnie z tradycją był początkowo zawieszony na bramie, aby chronić miasto od wszelkiego zła.

          W księgarni Józefa Zawadzkiego

          Dawna oficyna wydawnicza i drukarnia Józefa Zawadzkiego mieściła się w budynku przy ulicy Zamkowej. Było to miejsce spotkań artystów, literatów i uczonych, a także wileńskich grafomanów, którzy wyczekiwali na ulicy przed budynkiem.

          Krąży taka anegdota, że kiedy pojawił się tam ktoś znany z zabawnym wierszykiem, np. profesorowie Śniadeccy, oni przepisywali to w kilkudziesięciu egzemplarzach i sprzedawali jako swoje na ulicy, w winiarniach, kawiarniach po kilka groszy jak świeże bułeczki. Nie sposób było wytropić prawdziwego autora. To właśnie  w tej oficynie Mickiewicz wydał swoje dwa pierwsze tomy “Poezyj”, w tym “Ballady i romanse”.

          Muzeum Adama Mickiewicza w Wilnie

          Z listu Edwarda Odyńca, wiernego druha Mickiewicza, wynika, że w tym budynku w Zaułku Bernardyńskim  mieszkał Mickiewicz po przyjeździe z Kowna od Wielkanocy do dnia św. Piotra 1822 r. Wynajął pokój w domu Byczkowskich.

          Wchodzi się tam przez długą bramę. Mickiewicz zajmował jeden z trzech pokoi w amfiladzie. Tu kończył pisać “Grażynę”. W przepisywaniu pomagał mu właśnie Odyniec. Obecnie mieści się tu muzeum, a na budynku została umieszczona tablica pamiątkowa.

          Sercowe dylematy

          Niewiele jest miejsca na sercowe dylematy Mickiewicza i jego przyjaciół – Tomasza Zana, Jana Czeczota, Onufrego Pietraszkiewicza (nazywanego przez kolegów mistrzem wszeteczności) i innych. A to temat bardzo ciekawy.

          Ważnym miejscem w Wilnie dla młodych filaretów była pensja prowadzona przez Deyblów – rodziców Ksawery Deyblówny, z którą spotkał się Mickiewicz po latach w Paryżu. Młody Zan w pensjonie – jak się wtedy mówiło - uczył “jeografii astronomicznej”. Często przyprowadzał tam swoich przyjaciół. Był to teren ich podbojów. Tam poznawali Anielcie, Johasie, Joanki, tam spotkał Zan “niebiańską Feli”. 

          Wydaje się, że jedną z pierwszych miłości Mickiewicza była piękna Karolina Kowalska, córka wileńskiego farmaceuty Wagnera, właściciela Zielonej Apteki, żona kowieńskiego lekarza. Kiedy oczarowała Mickiewicza? W  1820 r.? Może wcześniej? Wiosną 1821 roku Mickiewicz pisał w liście do Pietraszkiewicza: “wyobraź sobie, jeśli możesz, bóstwo z igrającym na barkach włosem, śród białych muślinów, na wspaniałym łożu, w pięknym pokoju. Na to bóstwo codziennie patrzę”. Mickiewicz pojawiał się z nią w Wilnie, razem spacerowali ulicami: Ostrobramską, Zamkową i Wielką.

          Cela Konrada

          Jako pierwszy w słynnym procesie, na początku sierpnia1923 r., zeznawał przed specjalną komisją Tomasz Zan. Dopiero trzy miesiące później, w październiku, nastąpiły masowe aresztowania.

          A wszystko zaczęło się od sprawy błahej, zlekceważonej przez nauczycieli. Dnia 3 maja (wg naszego kalendarza) w czwartek uczniowie gimnazjum wileńskiego napisali na tablicy: “Vivat konstytucja 3 Maja, o jak słodkie wspomnienie dla nas rodaków, lecz nie ma nikogo, kto by się o nią dopomniał”. Nauczyciel rosyjskiego, niejaki Ostrowicki, doniósł o tym dyrektorowi. Powołano komisję do zbadania tej sprawy, a raport wysłano do wielkiego księcia Konstantego. Tak zaczęły się przesłuchania i śledztwo prowadzone wśród wileńskiej młodzieży pod przewodnictwem senatora Nowosilcowa. Pytania dotyczyły tylko  Towarzystwa Promienistych i idei promionków (fluidów miłosnych) Zana. Nowosilcow jednak ciągle miał nadzieję, że trafi na trop tajnego związku. Po dwóch miesiącach udało mu się to.

          Filareci posądzali o donosicielstwo ojczyma Słowackiego, prof. Augusta Becu. Tak to też zostało ukazane w III cz. “Dziadów”, nie znalazło jednak potwierdzenia w zachowanych dokumentach. Prawdą natomiast jest, że 26 sierpnia 1824 roku pan Becu – całkiem jak w Mickiewiczowskim dramacie - zginął rażony piorunem, we własnym mieszkaniu. Jest to tym bardziej dziwne, że w pobliżu mieszkania Salomei Słowackiej i Augusta Becu znajdują się kościoły, które w owym czasie były już wyposażone w odgromniki.

          Mickiewicza aresztowano 23 października 1823 roku i zawieziono do jednego ze skrzydeł klasztoru Bazylianów, zamienionego na tymczasowe więzienie. Przesłuchania miały, co interesujące, formę pisemną. Aresztowani odpowiadali na pytania najpierw na brudno w celach, a potem, po głośnym ich odczytaniu i udzieleniu odpowiedzi, przepisywali je na czysto w sali przesłuchań, oddzieleni parawanami. Po procesie i wydaniu wyroków ostatnią noc w Wilnie przed zsyłką filareci spędzili w domu Tomasza Massalskiego, przypominając sobie szczęśliwe chwile. Stamtąd udali się na tułaczkę 25 października 1824 roku. Mickiewicz jechał bryczką razem z Janem Sobolewskim. Żegnając się z tymi, którzy zostali w Wilnie, powiedział: “Niech was Bóg błogosławi”.

          Małgorzata Wójtowicz 

           

          Śladami Elizy Orzeszkowej

           

          Któż nie pamięta przytoczonej przez Elizę Orzeszkową w powieści „Nad Niemnem” legendy o Janie i Cecylii - prostym chłopie i pięknej pannie z wysokiego rodu, których połączyła miłość. Aby żyć razem, uciekli do puszczy nadniemeńskiej, gdzie założyli osadę. Mogiła Jana i Cecylii jeszcze dzisiaj wznosi się nad brzegami Niemna, a podanie o założycielach rodu i ich wielkiej miłości żyje w pamięci ostatnich Bohatyrowiczów mieszkających w podupadłym obecnie, liczącym tylko kilkanaście domów zaścianku.

          Młoda para zaznała wielu trudów i przykrości, ale po latach ciężkiej pracy i znoju przyszła sława. Założona przez nich osada rozrastała się i piękniała. Ściągali do nich ludzie wiedzeni ciekawością, ich dwanaścioro dzieci dorosło i założyło swoje rodziny.

          Kiedy dotarł tam król Zygmunt August, była to już piękna wieś, licząca sto domów, okolona polami i sadami, pełna wszelkiego dostatku. Król w uznaniu dla pracowitości nadał rodowi Jana i Cecylii nazwisko Bohatyrowiczów i podniósł ich do godności szlacheckiej. Chyba jest to jedyna w literaturze polskiej królewska nobilitacja za bohaterstwo pracy. I nie zawdzięczamy jej inwencji twórczej autorki.

          {C}{C}{C} - Eliza Orzeszkowa usłyszała opowieść o losach Jana i Cecylii od Adama Lewkowicza, jednego z mieszkańców Bohatyrowicz - mówi pani Teresa, i z domu, i po mężu Bohatyrowicz, siedemdziesięcioletnia mieszkanka zaścianka opisanego w powieści, która prowadzi uczestników wycieczki zorganizowanej przez mielecki oddział Stowarzyszenia Nauczycieli Polonistów na miejsce dawnego dworku Orzeszkowej w Miniewiczach. - Zaścianek Bohatyrowicze zachował się do tej pory, ale pozostało tu tylko siedemnaście chałup i... trzynastu mieszkańców.

          Legenda o parze młodych ludzi, którzy dla miłości porzucili swoje rodzinne strony i osiedlili się nad Niemnem w dzikiej i nieprzebytej puszczy, musiała być szczególnie bliska także autorce, która nie miała szczęścia w sprawach sercowych.

          Jej pierwsze małżeństwo, do którego nakłoniła młodziutką, szesnastoletnią Elizę matka, nie było udane. Dość szybko okazało się, że młodą panią Orzeszko z kilkanaście lat starszym Piotrem nic nie łączy. Rozstaniem zakończył się też kilkuletni romans z doktorem Zygmuntem Święcickim, wypełniony staraniami o unieważnienie małżeństwa pisarki. Po zerwaniu z nim w życiu „samotnicy grodzieńskiej” pojawił się kolejny mężczyzna, starszy o piętnaście lat od Orzeszkowej prywatny adwokat Stanisław Feliks Nahorski. Poznała go w 1867 roku. 

          Grodzieński prawnik nie był jednak kawalerem i choć z żoną Leokadią mieszkał pod jednym dachem i łożył na jej utrzymanie, to żył z nią w separacji. Pani Nahorska była osobą schorowaną i jak plotka głosiła, niezrównoważoną psychicznie, co uniemożliwiało jej mężowi jakiekolwiek starania o rozwód.

          {C}{C}{C} Długoletni związek z żonatym mężczyzną był dla Orzeszkowej źródłem wielu cierpień i upokorzeń, które pisarka dzielnie znosiła. Dopiero po śmierci pani Leokadii, po dwudziestokilkuletniej znajomości, w 1894 r., Eliza i Stanisław wzięli cichy ślub. Ona miała wówczas ponad pięćdziesiąt lat, a on był sześćdziesięciopięcioletnim schorowanym człowiekiem. Pięć lat później zmarł.

          W 1886 r. Nahorski wspólnie z Orzeszkową spędzał wakacje w Miniewiczach. Tu latem 1886 r. Orzeszkowa zaczęła pisać „Nad Niemnem” - utwór, „który rozwija się na tle natury i ludzi tego miejsca”. W jednym z listów wyznaje: „Dla tej powieści odbyłam w towarzystwie zagrodowych szlachciców i szlachcianek formalne studia botaniki miejscowej, tudzież pieśni, bajek zagadek i podań tutejszego polskiego ludu. Znalazłam rzeczy ciekawe, świetne i prawie wcale nie znane”.

          {C}{C}{C} Docieramy na miejsce dworku w Miniewiczach, sąsiadujących z Bohatyrowiczami. Ze zdziwieniem rozglądamy się wokół. Miejsce wydarte puszczy przez legendarnych bohaterów na powrót przejmuje w swe władanie puszcza. Krzewy, drzewa, chaszcze, zdziczałe sady. Ani śladu po dworku i ładnej nadniemeńskiej wiosce, w oddali tylko kilka białoruskich chałup chylących się ku ziemi, pola i lasy. Zejście do Niemna, podobnie jak miejsce, gdzie stał dwór, porasta krzewami i drzewami.

          Ślady bytności tutaj naszej pisarki zostały zatarte. Pozostał w Grodnie dworek i grób, gdzie spoczęła obok swego drugiego męża Stanisława Nahorskiego.

           (podpisy do fot.)

          1. Nad Niemnem w Bohatyrowiczach Fot. autorka

          2. Mogiła Jana i Cecylii Fot. autorka

          3. Wspólny grób Elizy Orzeszkowej i jej drugiego męża Stanisława Nahorskiego w Grodnie Fot. autorka

          4. Miniewicze. Tu kiedyś stał dworek, w którym Eliza Orzeszkowa pisała powieść „Nad Niemnem”

    • Kontakty

      • Zespół Szkolno-Przedszkolny nr 5 - SZKOŁA PODSTAWOWA nr 23 w Rzeszowie
      • Sekretariat - 17 748 25 50
        Księgowość - 17 748 25 47
        Kuchnia - 17 748 25 46
        Higienistka - 17 748 25 49
        Pedagog - 17 748 25 56
        Biblioteka - 17 748 25 54
        Kierownik gospodarczy - 17 748 25 45
        Zgłaszanie rezygnacji z obiadu 17 748 25 48
        fax - 17 748 25 60
        Dyżur konsultacyjny
        Dyrektora Zespołu Szkolno-Przedszkolnego nr 5
        dr Krzysztofa Warchoła:
        poniedziałek - środa, piątek: 10.00 - 12.00
        czwartek: 13.00 - 15.00
      • Zespół Szkolno-Przedszkolny nr 5 w Rzeszowie, ul. Bpa. J. Pelczara 3
        35-310 Rzeszów
        Poland
      • 8133661561
      • PKO BP O/Rzeszów
        89 1020 4391 0000 6102 0187 4379
    • Logowanie